Polskie monety przedwojenne – wartość kolekcjonerska i inwestycyjna

11 grudnia 2019

W przedwojennej Polsce do połowy lat 20. obowiązującą walutą była marka polska. Później, w wyniku reformy Władysława Grabskiego, wprowadzono do obiegu złotówkę. Przedwojenne polskie monety obiegowe były bite w nakładach liczących miliony sztuk. Dziś ich wartość jest przede wszystkim sentymentalna. Są jednak przedwojenne monety, których współczesne ceny wynoszą nawet kilkaset tysięcy złotych. To mi

Polskie przedwojenne monety obiegowe – złoty i fening

W 20-leciu międzywojennym, oficjalnym środkiem płatniczym w Polsce była marka (do 1924 roku) oraz złoty.

W przypadku marki monetami były fenigi, a w obiegu były nominały 1, 5, 10 oraz 20. Monety te były bite w latach 1917-18 oraz 1918 (1 fenig). Z punktu widzenia kolekcjonerskiego nie przedstawiają sobą dużej wartości. Niemal każdy z nominałów wyemitowany był w liczbie kilkunastu lub kilkudziesięciu milionów sztuk. Jedyny wyjątek stanowi moneta 20-feningowa datowana na 1917. Jej nakład nie przekroczył dwóch milionów egzemplarzy.

Monety obiegowe z czasów po reformie Grabskiego miały nominały od 1 grosza do 10 złotych. Przy monetach o wartości od 1 zł i wyższej pojawiały się różne warianty rewersów – oprócz nominału mógł się tam znaleźć również wizerunek postaci lub inny rysunek. W każdym z przypadków jednak nakład liczony był w milionach sztuk. Z jednym wyjątkiem – 5 złotych z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego wybite w 1934 roku zostało wyemitowane w nakładzie 300 tys. To wciąż jednak znaczna liczba.

Przedwojenne polskie monety próbne – prawdziwa gratka dla kolekcjonerów

Z punktu widzenia kolekcjonerskiego prawdziwie łakomym kąskiem są tak zwane monety próbne. Takim mianem określa się przede wszystkim ­– zgodnie z nazwą – monety bite na próbę i niewprowadzone do obiegu. Powodów takiego procesu może być kilka – najważniejsze z nich to ocena jakości i wyglądu rysunku. Najczęściej, choć nie zawsze, na takiej monecie wybijany jest dodatkowy napis „PRÓBA”.

Bywa też tak, że monety próbne bije się też z innego metalu niż docelowa moneta obiegowa lub jest to ostatnia partia monet wybitych przy użyciu uszkodzonego stempla. Bez względu jednak na okoliczności, nakład monet próbnych jest niewielki. Często było to maksymalnie 100 sztuk. To sprawia, że stają się one niezwykle wartościowe – ich ceny liczone są w dziesiątkach, a czasem nawet setkach tysięcy złotych.

Trudno dziś dokładnie oszacować ile rodzajów monet próbnych wybito przed wojną w Polsce – dlatego też pojawienie się nowych egzemplarzy na współczesnych aukcjach budzi spore zainteresowanie wśród kolekcjonerów. Co ciekawe, tuż po wybiciu, w czasach przedwojennych, były one oferowane w otwartej sprzedaży w Gabinecie Numizmatycznym Mennicy Polskiej. Nie cieszyły się jednak dużym zainteresowaniem.

Przykładowo, przedwojenna polska srebrna moneta 5-złotowa, upamiętniająca uchwalenie konstytucji 1925 roku nigdy nie trafiła do obiegu, pomimo takich planów, bo kruszec, z którego ją wykonano, znacznie przewyższał wartość nominalną. Pomimo nakładu poniżej 1000 sztuk, jeszcze w połowie lat 30. można było ją bez problemu kupić za około 15 złotych, co z grubsza odpowiadało wartości srebra zużytego do jej wybicia.

Najciekawsze przykłady przedwojennych monet na współczesnych aukcjach

Prawdziwym rarytasem na rynku numizmatycznym jest bez wątpienia 100-markowa moneta próbna, wybita w 1922 roku. Na rewersie ma profil Józefa Piłsudskiego. Bito ją z 6 różnych metali, ale nakład żadnego typu nie przekroczył 100 sztuk. Największą gratką jest bez wątpienia moneta wykonana ze złota – takich było najprawdopodobniej mniej niż 5. W październiku 2019 roku pojawiła się na aukcji z ceną wywoławczą 100 tysięcy złotych. Ostatecznie sprzedano ją za 220 tysięcy.

Inny ciekawy przykład to 5-złotowa moneta z brązu, wybita w 1930 roku z okazji 100-lecia wybuchu powstania listopadowego. Moneta ma wyraźnie zaznaczony napis „PRÓBA” na rewersie. W sumie wyprodukowano zaledwie 20 sztuk – ostateczna cena zakupu wyniosła 48 tysięcy złotych.

Czasem, ze względu na nieznany nakład, trudno oszacować ile moneta jest tak naprawdę warta. Przykładem może być aukcja z 2017 roku. Do sprzedaży została wystawiona moneta o nominale 50 groszy wybita z niklu w 1919 roku. Nie wiadomo, ile takich monet powstało. Prawdopodobnie jest to jedyny egzemplarz na świecie. Cena wywoławcza wynosiła 7 tysięcy złotych. Ostateczna cena natomiast była dziesięciokrotnie wyższa i wyniosła 70 tysięcy.

Powyższe egzemplarze to tylko kilka przykładów – nie ulega jednak wątpliwości, że każde pojawienie się monety próbnej na aukcji jest od razu odnotowane przez największych kolekcjonerów i znawców. To również podstawa do tego, aby baczniej zainteresować się monetami, o krótkich nakładach, które dostępne są współcześnie. Kto wie, może za kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat będą wartę małą fortunę?