Najcenniejsze monety PRL-u

17 listopada 2021

Początkujący kolekcjonerzy mogą być zaskoczeni, ale monety PRL-u również mogą osiągać naprawdę wysokie ceny. Co więcej, nie zawsze chodzi tu o okazy kolekcjonerskie z niskim nakładem i w idealnym stanie. Sporą wartość często mają niepozorne monety obiegowe, w tym również te zniszczone.

Za najdroższe polskie monety PRL-u trzeba zapłacić nawet kilkanaście tysięcy złotych. Dlaczego aż tyle? Warto zacząć od tego, że cena poszczególnych egzemplarzy z tego okresu zależy głównie od jakości ich wybicia, roku produkcji, rzadkości występowania czy stanu zachowania (tzw. gradingu). W niektórych przypadkach znaczenie mają jednak tylko niektóre z tych elementów, a niekiedy inne cechy charakterystyczne, które decydują o unikalności danego okazu. Sprawdziliśmy, które monety PRL-u są najcenniejsze i z czego konkretnie bierze się ich fenomen.

Obiegowe monety PRL-u o dużej wartości 

Moneta 5 zł z wizerunkiem rybaka z siecią jest dobrze znana, ale raczej nie kojarzy się dziś z wysokimi wycenami. To szczególnie nie dziwi, bo nie dość, że była ona zwykłą monetą obiegową, to na dodatek wybito jej aż ponad 120 mln sztuk. Mimo tego, niektóre z jej egzemplarzy osiągają dziś ceny rzędu 700-900 zł. Uściślając, są to te z początkowego okresu wybijania (czyli z 1958 roku), które charakteryzują się jednocześnie nienagannym stanem.

Co ciekawe, jeszcze wyższe ceny osiąga inna popularna moneta PRL-u, 1 zł z gałązką laurową, której nakład szacuje się aż na ponad 800 milionów sztuk. Podobnie jak w przypadku 5 zł z rybakiem, najdroższe są jednak monety wybijane na początku, a więc w 1957 roku. Niektóre młodsze egzemplarze osiągają cenę kilkuset złotych, ale zdecydowaną większość można dziś nabyć raptem za kilka, kilkanaście złotych.

Cenne monety PRL-u bez znaku menniczego 

Wyższe ceny osiągają monety PRL-u o nominale 10 gr, ale tylko te produkowane w 1973 roku i posiadające określoną cechę – brak oznaczenia menniczego. W ich przypadku można znaleźć aukcje, które kończą się zawarciem transakcji na kwotę blisko 10 tys. złotych.

Zwykłe 10-groszówki z okresu PRL-u mają dziś wartość nie więcej niż kilka złotych. Te bez znaku menniczego są natomiast pożądane ze względu na swoją tajemniczą historię. Wybito je nie w Polsce, lecz w słowackiej mennicy (Kremnicy), która działa nieprzerwanie od blisko 700 lat. Sama ta informacja nie jest zaskoczeniem, bo w okresie PRL-u Polska korzystała ze wsparcia kilku zagranicznych mennic. Monety przykuwają uwagę kolekcjonerów dlatego, że do dziś nie wiadomo, czemu powstały i ile ich wybito. Nie jest też jasne, z jakiego względu nie trafiły do powszechnego obiegu.

Próbne monety PRL-u 

Ceny od kilkuset do nawet ponad 10 tys. zł osiągają również rozmaite próbne monety PRL-u. To rozmaite monety, które mają mały napis „próba” na stemplu i nigdy nie weszły do obiegu. Część charakteryzuje się sporymi nakładami, w przypadku innych jest on niewielki. Tego typu monet istnieją setki, ale wszystkie są przykładowymi projektami, które trafiły na rynek jako kolekcjonerskie. Najwyższą wartość mają te z niskim nakładem i w idealnym stanie, a za najbardziej wyjątkowe okazy uznaje się monety z Tadeuszem Kościuszko o nominale 10 zł (z 1958 roku) i 20 zł (z 1985 roku).

Najdroższe polskie monety PRL-u z różnych kolekcji 

Co oczywiste, wśród najdroższych polskich monet PRL-u nie brakuje również monet kolekcjonerskich: historycznych, sportowych czy przyrodniczych. Egzemplarze z bardzo popularnych serii związanych z igrzyskami olimpijskimi, ochroną środowiska czy królami polskimi osiągają ceny do kilkuset złotych. Sporo kosztują również monety z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego (50 zł z 1988 roku), Tadeusza Kościuszko (100 zł z 1976 roku), Fryderyka Chopina (50 zł wybijane w latach 70.), czy emitowane w różnych latach monety z podobizną Mikołaja Kopernika i Marii Skłodowskiej-Curie.

Obecnie, za najdroższe polskie monety PRL-u można jednak uznać te z papieżem Janem Pawłem II, wybijane w 1986 roku – za okazy w idealnym stanie płaci się dziś nawet kilkanaście tysięcy złotych. Warto dodać, że produkowane kilka lat wcześniej 20-złotówki z podobizną papieża są warte zaledwie kilkadziesiąt złotych. To tylko przypomina, że rynek numizmatyczny ma swoją specyfikę, która wymaga od kolekcjonerów dobrego zrozumienia.